Übersetzung im Kontext von „Robię to“ in Polnisch-Deutsch von Reverso Context: to robię, to co robię, to właśnie robię, robię to samo
PROSTE ROZWIĄZANIA TRUDNYCH PROBLEMÓWPsy. Tak blisko nas, a bywa, że ich nie rozumiemy. Mimo pełnej miski potrafią plądrować mieszkanie, wyć, ciągnąć na smyczy, zjadać odpadki spod śmietników, uciekać, szczekać na inne psy, drapać fotele w aucie… itd. Jeśli twój pies sprawia kłopoty lub jeśli brak ci pomysłu, jak atrakcyjnie spędzać z nim czas – ta książka jest dla ciebie. Z niej dowiesz się, co robić, by życie z psem w domu, na spacerze i w podróży było przyjemne, a także jak dobrać do siebie psa i przygotować się do roli psiego opiekuna. Dzięki zebranym tu rozwiązaniom zyskasz posłusznego i zadowolonego psiego kumpla. Nauczysz się rozumieć psa, przewidywać jego zachowania, a złe nawyki zastępować dobrymi. Zobacz niżej, co dla ciebie książkę, fundujesz miskę karmy dla psa ze Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Toruniu. Co jeszcze jest w książce?Zdjęcia, filmy, plany treningowe, porady:Książka została podzielona na cztery działy: Trening na start, Pies w domu, Pies na spacerze, Pies w podróży. Pierwsza część da ci narzędzia do podstawowej pracy z psem – zawarte tam ćwiczenia i komendy wspomogą każde szkolenie posłuszeństwa i będą przydatne w treningach prezentowanych w dalszych częściach książki. Kolejne rozdziały przedstawiają rozwiązania konkretnych typowych problemów z psem – w formie prostych planów treningowych, filmów i porad. Znajdziesz tu ponadto opinie praktyków, trenerów, lekarzy weterynarii, dietetyków i fizjoterapeutów, a także dodatkowe materiały poświęcone takim tematom jak dieta, starość, komunikacja i potrzeby Filmy Zobacz Fragment Książki Jak powstawała książka?Tę książkę tworzyliśmy rok, choć jej koncept opracowaliśmy dużo wcześniej. Powstała w rytmie wczesnego macierzyństwa autorki Magdaleny Łęczyckiej-Mrzygłód, ze wsparciem wielu praktyków, głównie kobiet – wypowiedziało się tu ponad 20 specjalistek, które na co dzień pracują z psami. Na części zdjęć i na filmach prezentują się psy Magdy. Inni bohaterowie fotografii to modele Ewy Leśniewskiej oraz Patrycji Foremskiej. Wydawcą poradnika jest marka CHCĘ ROBIĘ MAM! Patroni medialni: DOG&SPORT, Animal Expert, TELEKARMA. Partnerzy wydania: Aptus, BuenoPet, Kennelove, Pies na urlopie, Samomięso. Magdalena ŁęczyckaJestem zootechnikiem, behawiorystką zwierzęcą, instruktorką i zawodniczką obedience, założycielką Klubu Sportowego „Team Spirit”. Propaguję wiedzę o pracy z psami, ich emocjach i komunikacji poprzez bloga Obi Blog oraz seminaria, które prowadzę w Polsce i za granicą. Pomagam ludziom zrozumieć ich psy, uczę, jak efektywnie je wychowywać. Codzienność z psem znam bardzo dobrze. Jestem opiekunem Zuko i Weia, które zgodnie żyją ze sobą oraz z całą moją rodziną, pod jednym dachem. Ewa LeśniewskaMam bulmastifa, cztery koty i najlepszą pracę na świecie, ponieważ jest połączeniem miłości do zwierząt i pasji fotografowania. Podczas robienia zdjęć moim celem jest uchwycenie naturalnego piękna i prawdziwej, wyjątkowej osobowości zwierzaka. Praca z psami nie przestaje mnie fascynować. Dlatego kilka lat temu otworzyłam we Włocławku psią szkołę Super Pies, w której uczę przyjaciół wzajemnego zrozumienia. Patrycja ForemskaZwierzęta od zawsze były mi bliskie. To dzięki mojemu pierwszemu psu odkryłam ich magiczny świat oraz fotografię, która w moim przypadku wymaga wyjątkowej więzi między psem a człowiekiem. Jestem właścicielką cudownego czworonoga o imieniu Tayo. To on uczy mnie bycia wrażliwą na piękno zwierząt. Na co dzień trenujemy razem obedience. Ta dyscyplina sportowa pomogła mi zrozumieć, że każdy pies potrzebuje indywidualnego podejścia, i nauczyła mnie lepszego porozumiewania się z psami, co pomaga również podczas sesji zdjęciowych.
Pracując z domu lubię czasem wyjść do ludzi i popracować z kawiarni. Problem jest taki że Borys to straszny łobuz i nie można go zostawiać samego (chociaż trzeba przyznać że poza piciem wody z akwarium już nie rozrabia). Nie wszędzie można wejść z psem dlatego powstały fajne inicjatywy takie jak
CIESZY SIĘ NA TWÓJ WIDOKGdy tylko cię widzi biegnie radośnie w Twoim kierunku, a potem biega wokół ciebie i merda ogonem? W ten sposób czworonogi okazują miłość i tęsknotę. Najbardziej trujące rośliny dla zwierzątJedzenie zakazane dla psów w galerii oznaki szczęśliwego psa. Szczęśliwy pies to marzenia każdego właściciela czworonoga. Zwykle opiekun robi wszystko, by zaspokoić potrzeby swojego psa. Jak sprawdzić czy pies faktycznie jest szczęśliwy? Naucz rozpoznawać się zachowanie psa. Tak zachowuje się szczęśliwy pies. To oznaki tego, że pies jest szczęśliwy i cię treściJAK ROZPOZNAĆ CZY PIES JEST SZCZĘŚLIWY SZCZĘŚLIWY PIES TO ZDROWY PIESOZNAKI SZCZĘŚCIA U PSAZOBACZ W GALERII OZNAKI TEGO, ŻE TWÓJ PIES JEST SZCZĘŚLIWY JAK ROZPOZNAĆ CZY PIES JEST SZCZĘŚLIWY Opiekując się psem musimy pamiętać o podstawowych zasadach sprawowania opieki nad czworonogiem. Aby pies czuł się kochany i potrzebny należy okazywać mu swoją troskę i uwagę. Powinien być on odpowiednio zaangażowany w nasze życie, czyli spędzać z nami możliwie najwięcej czasu. W związku z tym niezbędne są długie spacery i zabawy, w trakcie których będziemy poświęcać czas wyłącznie naszemu czworonogowi. Sok z malin to najlepsze lekarstwo na przeziębienieCzy kawa jest niezdrowa?Polskie superfoods. Masz je w swojej kuchni!Niedobory magnezu w organizmie - objawySZCZĘŚLIWY PIES TO ZDROWY PIESAby pies mógł się cieszyć pełnią szczęścia należy zapewnić mu odpowiednie warunki rozwoju psychicznego i fizycznego. Należy pamiętać, że pies nie będzie cieszył się pełnią sił jeżeli coś będzie mu dolegać. Niezbędne są więc kontrolne wizyty u weterynarza i oczywiście dobrej jakości karma, która powinna być odpowiednio dopasowana do wieku i stylu życia też pamiętać, że psa nie powinno się karmić resztkami, a już na pewno nie produktami, które znajdują się na zakazanej liście. Pies może jeść czereśnie? Sprawdź, co może jeść twój piesOZNAKI SZCZĘŚCIA U PSANa szczęście istnieje kilka zachowań u psów, które zdradzają czy czworonogi są szczęśliwe. Często wystarczy zwrócić uwagę na psi ogon lub oczy, by wiedzieć co nasz pupil chce nam powiedzieć. Masz te objawy? To może być niedobór witaminy A!Właściwości zdrowotne imbiruZOBACZ W GALERII OZNAKI TEGO, ŻE TWÓJ PIES JEST SZCZĘŚLIWY Polecane ofertyMateriały promocyjne partnera
Sednem podróży z psem jest bycie z psem. Na tym w zasadzie mogłabym ten post zakończyć. Starość lub choroba nie są wyrokiem i nie zobowiązują do posadzenia psiego tyłka na kanapie. Aktywność można, a nawet warto kontynuować, jeśli działa ona na korzyść psa.
Kilka lat zbierałam się do napisania cyklu tekstów o zabawach w domu w sam raz na długie zimowe wieczory i deszczowe popołudnia. Ale jakoś nigdy nie było wystarczającej motywacji, żeby się za to zabrać. Z drugiej strony zawsze, kiedy zbierałam się do przygotowania materiałów foto-video do tego tekstu, kończyło się na treningu i zabawie, nie na rejestracji, która zazwyczaj bez odpowiedniej kontroli łapała moje wyłącznie moje skarpetki lub wystrój mieszkania, nie chcąc trafić na to, co robię z psem. I tak odwlekałam to czasie, odwlekałam aż do czasu epidemii. Zabawne, bo dziś rano dostałam olśnienia, że to jest właśnie ten czas, by przygotować cykl takich tekstów. Bez filmików i zdjęć (to będziemy sobie nadrabiali na FB i Instagramie (zainteresowani sobie znajdą). Więc naprędce odszukałam CANIDowe materiały, by przemycić w tym wpisie trochę merytorycznych zagadnień i możemy zaczynać! KSZTAŁTOWANIE Kształtowanie – jeden ze sposobów nauki psa pożądanego zachowania. Polega na podzieleniu interesowanego nas zachowania na małe etapy i nagradzania psa za ich wykonywanie „pogłębiając” małe kroczki, aż do momentu osiągnięcia oczekiwanego zachowania. Jest to trochę zabawa w „ciepło-zimno”, gdzie ciepło oznacza kliknięcie i nagrodę – sygnał dla psa – podążasz w dobrym kierunku i zimno – brak kilku nagrody, czyli informacja, że nie o to nam chodzi. Praca z klikerem Jeśli Twój pies nie umie pracować z klikerem poniżej krótka instrukcja jak się nim posługiwać, Ci co go znają, mogą przejść do kolejnego akapitu. Kliker służy do bardzo precyzyjnego nagradzania psa. Klikniecie w trakcie nauki staje się wzmocnieniem wtórnym – to znaczy: jedzenie dla psa jest wzmocnieniem pierwotnym – potrzebą, której nie musi się uczyć i do zaspokajania będzie dążył instynktownie. Klikniecie, samo w sobie, dla psa na początku nic nie oznacza. Należy skojarzyć klikniecie klikera z nagrodą, aby stał się wtórnym wzmocnieniem, po to, aby pies chciał prezentować konkretne zachowania, aby usłyszeć klikniecie. Kliknięcie bowiem stanowi zapowiedź pojawiającej się nagrody. Zapytacie, dlaczego używamy klikera, zamiast po prostu podać smaczki? Aby nagradzanie było skuteczne nie tylko w kształtowaniu, ale i w ogóle nagroda musi pojawiać się bezpośrednio w trakcie trwania czynności nagradzanej albo dosłownie chwilę po niej. O ile sporo komend można nagrodzić poprzez podawanie smaka, o tyle precyzyjne, szybkie i krótkotrwałe zachowania ciężko nagrodzić smaczkiem np. nie przerywając zachowania i jednocześnie pogłębiać je, aby dobrze uchwycić ich moment. Cechy klikera: Precyzja – klik dokładnie w momencie nagrody – opiekun musi nauczyć się tego timingu, ale szybko przekonacie się, że kliknięcie w odpowiednim momencie jest dużo prostsze i precyzyjniejsze niż podanie smaczka i słowna nagroda. A jak zrozumieć precyzję klikania? Wyobraźcie sobie robienie zdjęcia i zamknięcie migawki. Ten moment, który chcecie uwiecznić to Wasze zdjęcie – klik migawki. Tym samym jest kliknięcie klikera i jego precyzja. Unikalność – specyficzny dźwięk, który na co dzień raczej nie występuje, więc będzie łatwo wychwycić go psu. Ale uwaga! Jest jeden podobny dźwięk, a dokładniej migawka aparatu. Moje psy, bardzo często słysząc ją, mylą ją z kliknięciem klikera i meldują się po nagrodę, szczególnie jak robię im zdjęcia pozowane i czekają na zwolnienie z pozycji. Ale w większości przypadków, dźwięk klikera trudno psu pomylić z czymś innym. Jednoznaczność – zawsze oznacza to samo, czyli dobra robota! Powtarzalność – zawsze brzmi tak samo. Jest to bardzo ważne, szczególnie kiedy jesteśmy nauczeni nagradzać psa komendą. W kształtowaniu nie sprawdzi nam się to, bo komenda często jest zbyt długa – nie złapiemy nią idealnego momentu – dodatkowo w zależności od naszych emocji, humoru, stanu zdrowia może brzmieć inaczej, a psa nie oszukamy i nie wmówimy mu, że jest ok, kiedy jesteśmy na niego czy na coś wściekli. Sesja z klikerem: Sesje dopasowujemy do potrzeb i możliwości psa. Różnice w pracy zobaczycie na filmach z drabinką – jak pracuje Ela i Doś.: Sesje powinny być krótkie kilku / kilkunastominutowe, aby utrzymać psa w odpowiedniej koncentracji i chęci do nauki oraz żeby nam się nie znudził i – bardzo ważne – nie sfrustrował. Sesje powtarzamy kilkukrotnie w ciągu dnia. Musimy wyznaczyć dla psa jasny początek i koniec; u mnie jest to hasło: „pracujemy?” jak start i „koniec” jako koniec. Podczas jednej sesji uczymy tylko jednego zachowania W trakcie sesji nie mówimy do psa, poza poleceniami i precyzyjnie klikamy, chyba, ze pies zrobi to co założyliśmy i chcemy wzmocnić nagrodę. Nagroda – pies powinien chcieć zdobywać jedzenie, czyli nie być nażartym, ale nie może być też przegłodzony, by był wstanie myśleć / zaczekać / opanować się i nie frustrować oczekując jedzenia. Początek pracy – „naklikaj psa”: Jeśli pies nie miał styczności z klikerem zaczynamy od krótkich sesji mających za zadanie skojarzenia kliku z nagrodą. Jak to robimy? Bardzo prosto – rozpoczynamy pracę – tak by pies wiedział, że teraz będziemy coś robić (nie zaczynamy pracy, jak pies ma nas w nosie). Klikamy klikerem (pojedyncze kliknięcie) i wydajemy od razu psu nagrodę. Ograniczmy się w chwaleniu psa, głaskaniu go itp. W tym momencie budujemy skojarzenia klik = smak, więc nie rozpraszajmy spa. Powtarzamy sesję kilka – klikanaście razy nic nie oczekując od psa. Po prostu klik = smak. Kończymy sesję. Po kilku sesjach, bardzo szybko zobaczymy, że kliknięcie mocno skupia uwagę psa na nas – bardzo dobrze, to znaczy, że pies załapał o co chodzi. Może się okazać, że kliknięcie lepiej skupia uwagę naszego psa niż zawołanie go imieniem czy komendą. Jednak nigdy nie stosujcie klikera do zwracania uwagi psa na siebie czy przywołania go, ponieważ w takim przypadku kliker bardzo szybko straci swoją wartość wzmocnienia wtórnego, w efekcie czego szybko rozmyje się dla psa jak inne komendy, które „nie działają tak jak powinny”. Kiedy pies kojarzy już kliknięcie z nagrodą, możemy nagradzać klikiem zachowania w trakcie treningu, cały czas na początkowym etapie wzmacniając kliknięcie nagrodą. Kształtowanie Tak jak pisałam we wstępie, kształtowanie pozwala nam bardzo szybko i precyzyjnie nauczyć psa w zasadzie wszystkiego do czego jest fizycznie zdolny. Precyzyjnie nagradzamy klikerem małe kroczki, prowadzące do pożądanego zachowania. W pracy z psem jest to jednak najtrudniejsza metoda (w porównaniu do naprowadzania – wskazywania psu co ma zrobić poprzez gesty lub naprowadzanie smakołykiem i wyłapywania – wzmacniania zachowań samoistnie prezentowanych przez psa), wymagająca od opiekuna najwięcej wiedzy i doświadczenia. Jednak przynosi najwięcej efektów szkoleniowych szczególnie przy „dziwnych” sztuczkach, które psu samemu ciężko byłoby ogarnąć, a nam naprowadzić go do ich wykonania. Dodatkowo ma jeszcze jedną ważną zaletę – kształtowania zmusza psa do myślenia i kombinowania, podejmowania samodzielnych decyzji i prezentowania różnych zachowań. Co zrobić, by otrzymać nagrodę? Którą łapę podnieść, a która nie? Ten rodzaj pracy zaspokaja jego potrzebę aktywności poznawczej i stymuluje myślenie. Kształtowanie – lekcja pierwsza – 100 zabaw z pudełkiem Co potrzebujemy: kliker smaczki neutralny przedmiot np. kartonowe pudełko, plastikowa miska – coś, co nie ma znaczenia dla psa. Nauka: Sadzamy psa przed sobą. Stajemy, bądź siadamy na wprost niego. Pomiędzy nami umieszczamy neutralny dla psa przedmiot. Dajemy sygnał startu pracy. Etap I Klikasz (nagradzasz) jakąkolwiek interakcję psa z przedmiotem. Psy, które nigdy nie kształtowały i nie są nauczone samodzielnej pracy, mogą na początku ignorować przedmiot wpatrując się w nas i oczekując wskazówki. Nie zrażajcie się tym – pies musi się nauczyć oferowania zachowań, jeśli nigdy tak nie pracował. Nie naprowadzamy psa, czekamy na jakąkolwiek propozycję z jego strony. UWAGA: propozycję jest już spojrzenie na przedmiot, co powinniśmy odkliknąć i nagrodzić. Możemy pomóc psu, który nie umie zacząć np. utrzymuje z nami kontakt wzrokowy, poprzez wskazanie psu przedmiotu wzrokiem lub ręką. Także zaczynamy od nagradzania jakiekolwiek integracji – nawet spojrzenia. Nie wydajemy psu żadnych poleceń, nie mówimy do niego, nie dotykamy – tak, aby go nie rozpraszać. Pierwsza praca z kształtowaniem na tym etapie powinna trwać bardzo krótko – kilkanaście sekund. Szczególnie, kiedy pies jeszcze nie ogarnia samodzielnego prezentowania zachowań tak, aby się tym nie znudził, oraz żebyśmy my nie frustrowali się brakiem zaangażowania psa. Pamiętajcie na tym etapie już samo spoglądanie na przedmiot (szczególnie u psów uzależnionych od komend przewodnika) jest wielkim sukcesem. Nie zapomnij oznajmić psu, kiedy skończyliście pracę! Etap II Pies kilka razy nagrodzony za spojrzenie na przedmiot szybko zacznie wykazywać pierwsze próby pracy z nim. Może być to pochylenie w jego kierunku głowy (nagradzamy), krok w jego stronę (nagradzamy), dotknięcie nosem (nagradzamy), pacnięcie łapą (nagradzamy). Na tym etapie nie oczekujemy i nie wymagamy od psa żadnego konkretnego zachowania. Nagradzamy wszystko, co robi z pudełkiem, wzmacniając jego samodzielne decyzje i prezentowanie zachowań. Możemy wydłużyć czas pracy do kilku minut, jeśli pies dobrze się bawi i nie frustruje. Etap III Kształtowanie zachowań. Zaczynamy od pozycji wyjściowej: stoicie z psem na wprost siebie, a przed Wami leży kształtowany przedmiot. Wymyślasz zachowanie, które chcecie zrobić. Np.: wkładanie głowy do pudelka, wchodzenie na niego łapami, pacanie łapą… Zanim zaczniesz pracę, zastanów się jakie zachowania pies może wykazywać i które z nich chcesz wzmacniać. W tym wypadku klikamy tylko te zachowania, które mają za zadanie doprowadzić psa do pożądanego zachowania. Czyli chcąc, by pies włożył głowę do pudełka, będziemy klikać patrzenie na pudełko, podchodzenie do niego, tykanie nosem, próby ugryzienia. Natomiast będziemy ignorować (nie klikamy) np.: pacanie łapą. Pies, który do tej pory był nagradzany za wszystko, może na początku frustrować się za brak nagrody za nieinteresujące nas zachowania. Pamiętajcie więc by nie przedłużać sesji „bez nagrody”, tak by pies nam się nie zniechęcił. I nagradzać każdą interakcję mającą zbliżyć nas do zachowania. To znaczy – jeśli nagradzaliśmy psa za dotykanie nosem pudełka, a pies zaczął prezentować zachowanie dotykania go łapą – bo tak sobie wymyślił, nie nagradzamy pacania łapą, ale nagradzamy najmniejsze zachowanie mające na celu uaktywnić nos np.: ponowny ruch głową w stronę pudełka. Tak by pies wiedział za co może dostać nagrodę mimo, że z Waszego punktu widzenia jest to „krok wstecz”, bo pies już dotykał pudełko nosem. Ale chodzi o to, by wskazać psu drogę na zasadzie „ciepło – zimno” poprzez nagradzanie malutkich etapów składowych zachowania. Pamiętaj: klikaj, jak najczęściej nagradzając małe kroczki – nie czekaj w nieskończoność na wyraźną prezentację zachowania (duży krok naprzód). Nie przedłużaj sesji w nieskończoność, bo pies się znudzi monotonnością. To do dzieła! Klikery w dłoń i kształtujemy! Wrzucajcie swoją pracę na Instagrama i Facebooka (nie zapomnijcie nas oznaczyć @ i pochwalcie się efektami! Dodatkowo przez cały tydzień na naszym InstaStories w wyróżnionej relacji „kształtowanie” znajdziecie filmy z naszej pracy, propozycje ćwiczeń i odpowiedzi na zadawane przez Was pytania. Szybka ściąga, czyli fiszki z IG: Ogółem: 3 631, dzisiaj: 1 Przeczytaj także: Amelia Bartoń - Mam dość specyficzne poczucie humoru, stosuję dużo ironii (zazwyczaj autoironii) oraz przenośni - nie odbieraj wpisów dosłownie i osobiście! Są to moje indywidualne przemyślenia i nie musisz się z nimi zgadzać, dlatego przed rozpoczęciem czytania wpisów skonsultuj się z weterynarzem lub behawiorystą, gdyż każdy wpis niewłaściwie zrozumiany grozi utratą zdrowia. Niewskazane dla osób bez dystansu. Substancja czynna: obiektywne ocenianie świata i osobiste przemyślenia. Czytane w nadmiarze mogą powodować frustrację i chęć hejtu. Czytasz na własną odpowiedzialność!
Sweet Home Lyrics. [Intro: Białas] To był mój dom, drzwi były otwarte o każdej porze. Nigdy mi nic nie zginęło, a co drugi tutaj to złodziej. Ziomek ukrywa się u mnie, bo znowu go szuka
Zanim zaczęłam biegać z psem, zanim w ogóle pies pojawił się w moim życiu – biegałam. Na różnych etapach życia mniej lub bardzie intensywnie. I zawsze widok zbliżającego się do mnie psa powodował paraliżujący strach. Najpierw scenka z dzisiejszego poranka. Piękne słońce, na parkowych alejkach mnóstwo biegaczy i mnóstwo psiarzy. Biegnie pan. Z naprzeciwka idzie inny pan, a jego pies leci jakieś dwadzieścia metrów z przodu, bez smyczy. Pędzi prosto na biegacza. Ten reaguje bardzo nerwowo – krzyczy, wymachuje nogą, żeby kopnąć zwierzę. Pies się wścieka i ujada (unikając skutecznie kopniaków). Właściciel psa: – Niech pan przestanie się ruszać (sic!) i idzie spokojnie! Biegnie pan jak szalony, zamiast przejść spokojnie obok psa, on wtedy też spokojnie pana minie! Dalszej wymiany zdań nie będę już cytować, ale byłam wściekła tak samo jak biegacz. Przypomniały mi się naraz wszystkie odczucia z dawnych czasów. Kiedy nie miałam zielonego pojęcia o zachowaniach i sygnałach wysyłanych przez psy. Kiedy zamierałam bez ruchu, żeby nie prowokować psa bieganiem, zła, że muszę przerywać trening. Teraz często biegam z psem. Ale dużo treningów robię bez Flicki. I NIENAWIDZĘ sytuacji, kiedy zbliża się do mnie nieznany pies. Drodzy Psiarze! Piszę to jako psiara i biegaczka. Nie pozwalajcie swoim psom na to, żeby podbiegały do biegających ludzi. Tylko wy wiecie, że „piesek nic nie zrobi”. Nie wymagajcie od biegaczy, żeby zatrzymywali się, zwalniali, przechodzili spokojnie obok psa. Bo w piękny słoneczny dzień to właściwie od razu mogliby sobie darować bieganie, bo co chwilę spotykają ludzi z psami. Poza tym wydaje mi się, że to o czym piszę, to podstawa dobrego wychowania i zasad współdzielenia przestrzeni publicznej. A jeśli kogoś to nie przekonuje – to powiem inaczej. Dobrze, miejcie gdzieś biegaczy (tu można sobie wpisać całą listę innych rzeczowników: rowerzystów, rolkarzy, rodziców z wózkami, biegające dzieci, starsze panie z kijkami…), wariatów, którzy zajmują wam spacerowe ścieżki. Ale zatroszczcie się o swoje czworonogi. Bo nie każdy biegacz w konfrontacji z psem stanie bez ruchu. Biegacz może próbować się bronić – kopnąć psa, potraktować gazem pieprzowym, rzucić kamieniem… Jakiś czas temu Wojciech Staszewski pisał na swoim blogu o tym, że słyszał o aplikacji na telefon odstraszającej psy. Zrobiło mi się trochę przykro. Jako właścicielce psa (bo jako biegaczka doskonale rozumiem). Zrobiło mi się też trochę wstyd – tak ogólnie, za nas psiarzy. Za to, że ktoś musi wymyślać takie aplikacje, że w ogóle jest konieczność, aby psy odstraszać.
Zrozen bez porodu. Do života obyčejné zdravotní sestry dramaticky zasáhnou špinavé praktiky české mafie. K zisku peněz se neostýchají využít ani nikdy nenarozené dítě. 1. 10. 2023 na ČT1. Atraktivní žena jako oběť chorobné posedlosti kolegy z letiště, které přes všechna bezpečnostní opatření skrývá nebezpečná
Rozmowa z weterynarzem Bartłomiejem Kuroszem, który chciał leczyć ludzi, ale jednak woli leczyć do lecznicy; szczekają psy, z jednego pokoju wychodzi olbrzymi berneńczyk, z drugiego mały kudłacz, ujadają, ciągną na smyczach właścicieli. B. Kurosz jest tak zajęty, że początkowo nie pamięta, że umówiliśmy się na rozmowę. Ale wreszcie idziemy na zaplecze. Tam spokojnie wodę pije sobie jego pies, obok stoi kanapa i łóżko Ktoś tu śpi?- Tak, działamy całą dobę, jakieś łóżko musi być. Ten, kto ma dyżur, może tu Dużo pan pracuje?- Dużo za dużo (śmiech). Ale nie narzekam. Robię to, co lubię, czego zawsze Ostatnio uratował pan życie młodej kotce, której jakiejś chuligan przestrzelił z wiatrówki płuco i pęcherz moczowy. Potem zajął się pan kundelkiem, którego najpewniej ktoś oblał wrzątkiem i wyrzucił z auta. O takiej pracy pan marzył?- Takie sytuacje są wpisane w to zajęcie. Ludzie potrafią zrobić zwierzęciu okropne rzeczy. - Co szczególnie pana zaszokowało?- Pamiętam psa, którego właściciel próbował zakopać żywcem w ziemi, przy okazji katując go łopatą; pamiętam kota, któremu ktoś w gałkę oczną strzelił z wiatrówki. Miał śrut w Po tylu latach człowiek umie takie przypadki przyjmować na chłodno?- Nie, nie da to jak to wygląda? Ktoś przybiega z zakrwawionym psem, co jest potem?- Jak w przypadku leczenia ludzi trzeba postawić diagnozę, zbadać, pomóc. Najważniejsze jest zawsze to, by ocalić życie. Dopiero potem próbuję się dowiedzieć jakichś szczegółów. Choć ogólną historię muszę poznać jak najszybciej, bo może to być ważne podczas udzielania Skąd się biorą oprawcy czworonogów? Skąd tyle wyszukanych tortur?- Nie wiem. Mnie też to złości. Ale nie sądzę, by było tego więcej, niż kiedyś. Po prostu teraz się o tym mówi, teraz ranne psy czy koty mogą liczyć na pomoc. Kiedyś tak nie było. Prawdą jest, że w mojej lecznicy jest tych przypadków sporo, ale to głównie dlatego, że mamy umowę z miastem i znalezione zwierzaki trafiają do nas. Ale mówię to wyraźnie: chciałbym, żeby celowe dręczenie się skończyło. Nieszczęśliwych wypadków, niestety, nie uda się uniknąć. - A co się dzieje, gdy psa trzeba uśpić? Na filmach z reguły weterynarz w takich chwilach wychodzi z gabinetu a właściciel ma czas na pożegnanie. W życiu też tak jest?- Tak, oczywiście. Czworonogi są dla nas jak rodzina. Są łzy, wzruszenie, często ogromny smutek. Od kiedy pod miastem działa cmentarz dla zwierząt, niektórzy kupują nawet trumienki. - Skąd pomysł na taki zawód?- Od zawsze uwielbiałem zwierzęta. Ale chciałem zostać lekarzem. Ostatecznie jednak wybrałem pacjentów na czterech łapach. Zwierzęta są lepsze, niż niektórzy ludzie. Szczere, fajne, idealni pacjenci. Ale lepiej niech pan tego nie pisze (śmiech). Chociaż potrafią ugryźć albo Nie udaje się tego uniknąć?- Nie ma szans. Dla nich wizyta u weterynarza jest stresem. Robię im dziwne rzeczy: nakłuwam, trzymam, zaglądam do uszu, mają prawo się zdenerwować, bo nie da się im, jak ludziom, wytłumaczyć, że to dla ich Dziękuję.
Robię prawo jazdy! Psiowóz od Nissan ♥. Nissan unveils a unique new model – the X-Trail 4Dogs concept – demonstrating that its flagship crossover is the perfect car for family adventures, particula
Pies nie ma problemu z posłuszeństwem (przynajmniej mój, pozostałe zakazy respektuje). Problem jest tylko z tą jedną sprawą dlatego pytamy i chciałybyśmy uzyskać podpowiedź JAK działać, a nie odpowiedź że "zabraniać", łapiesz? Bo i pewnie ona i ja zabraniamy, ale nieskutecznie i nie wiemy jak czynić to skutecznie. Twoja druga wypowiedz juz rzuciła nieco światła na sprawę więcej, ale np konczenie zabawy bedzie oznaczało dla mojego psa koniec jakichkolwiek zabaw z psami. A tego nie chcę, bo zauwazam w nim że z wiekiem trudniej toleruje inne psy, zwłaszcza kiedy długo nie ma z nimi kontaktu. Wolałabym zatem przeczytać jak działać zeby jednak mógł biegać z innymi psami bez podejmowania prób kopulacji, bo konczenia zabawy w takiej chwili absolutnie nie kojarzy z naganą za zachowanie, i puszczony następnym razem znów zrobi swoje, a ja nawet nie wiem czy powinnam go karać za to zachowanie, bo w końcu gdy skacze np. na suczki to jest to jednak jakiś zew natury, mam go karać za popęd do rozmnażania? A myślę że mozna go oduczyć tych zachowań bez oddzielania i konczenia zabawy, bo w domu jest drugi pies i na nim nigdy tego nie robił, zresztą ten drugi na pierwszym też nie, więc da się. Patrząc z takiego punktu widzenia - że własciwie to nie wiem jak reagować, to odpowiedź "po prostu mu zabroń" naprawdę nie bardzo jest satysfakcjonująca, to jakby komuś kto pyta jak pilotować samolot powiedzieć, " wzbij się i po prostu leć".
Dobrze przeszkolony pies nie ucieknie, bo mimo nieprzypiętej smyczy zareaguje na komendy, a nie ucieknie pobudzony zewem wolności. Istotne jest budowanie relacji z psem, aby miał wewnętrzną motywację, by podążać naturalnie za właścicielem. przepisy. Tresura psa jest podstawą jego wychowania i budowania z nim relacji.
Najlepiej kup mu kong-taka zabawka do której wkłada się smakołyki,karmę i sie to do zajmie waszego pieska na długo,ale trzeba najpierw wiedzieć,czy będzie chciał się tym też kupić pluszaka,który wasz psiak,bedzie z nim bardzo zżyty,mojemu o tym trochę napiszę:Wyjący pies to prawdziwe utrapienie. Dla sąsiadów, którzy nie są w stanie tego znieść, dla właściciela – bo musi słuchać ich nieustających pretensji i gróźb, a w końcu i dla samego pupila – przecież nie robi tego dla przyjemności. Dlatego problem trzeba koniecznie rozwiązać. Niestety, od razu trzeba zaznaczyć, że jest to proces trudny i pies wyje, kiedy zostaje sam?Jest wiele powodów. Nasz kochany czworonóg ma za sobą bardzo nieprzyjemną przeszłość i robi to głównie ze stresu, że już nie wrócimy (albo ma normalną przeszłość, ale mimo wszystko się stresuje). Może jest typem pieszczocha i przylepy, więc strasznie cierpi, kiedy przez wiele godzin nie zajmujemy się nim, nie tulimy, nie poświęcamy czasu. Po prostu tęskni, albo manifestuje swoje niezadowolenie z faktu, że wychodzimy i zostawiamy go na pastwę nudy. Może być jeszcze tak, że swoim wyciem zwołuje stado (czyli w domu jest duży problem z hierarchią – to nasz czworonóg czuje się szefem). To tylko najbardziej powszechne powody, które można sprowadzić najprościej do problemu strachu, smutku, nudy i złości. Żadne z tych emocji nie są dla pupila przyjemne, a samo wycie jest nie do zniesienia dla reszty świata. Jak można problem rozwiązać? Przede wszystkim długim na psie wycieNajważniejszą sprawą jest „odczarowanie” samego procesu wychodzenia. Zazwyczaj to właśnie zbieranie się właściciela i zwyczajne czynności, które wykonuje w przedpokoju, uruchamiają w czworonogu alarm. Zaczyna się kręcić, dziwnie nas pilnować, szybciej oddychać, oblizywać się. Kiedy wyjdziemy, nasz kochany zwierzak zacznie swój koncert. Dlatego pierwszym krokiem jest zrobienie z wychodzenia zwykłej sprawy. Nie żegnajmy się z psiakiem, jakbyśmy wyjeżdżali na resztę życia do Ameryki Południowej. Darujmy sobie tulenie, całowanie, słowem: bardzo czułe rozstanie. Jeśli będziemy tak postępować, pupil uzna, że naprawdę jest powód, żeby się denerwować i wyć. Druga sprawa to przywitanie z kudłaczem. Obowiązuje ta sama zasada – żadnych bardzo emocjonalnych scen. Najlepiej w ogóle na początku zignorować psa. Niech trochę minie mu szaleńcza radość. Po paru minutach powinien się uspokoić. Wtedy możemy go powitać (zwyczajnie!) i dopiero zająć się nim, na przykład bardziej opornych pupilach może pomóc metoda małych kroków. Trzeba zacząć od wyznaczenia czasu w ciągu dnia, który dla psa jest niedostępny. Właściciel jest fizycznie w domu, ale nie reaguje na zaczepki kudłacza. Konieczna jest duża konsekwencja – na początku zapewne będzie trudno ignorować kochanego zwierzaka, ale to może być jedyna metoda, aby poradzić sobie z wyciem. Wystarczy godzina dziennie. Nie chodzi o długi okres czasu, tylko o regularność. Potem przechodzimy do drugiego etapu – uczymy psa przebywania w izolacji. Działa to tak, że zamykamy pupila w jakimś pomieszczeniu i za każdym razem, kiedy da sobie radę, nagradzamy go. Ostatnim etapem, który jednocześnie zajmie najwięcej czasu, jest wychodzenie z domu i zostawianie psa samego. Najpierw na parę minut, potem na kilkanaście, na godzinę itd. Czas wydłużamy stopniowo, obserwując reakcje naszego czworonoga. Za każde dobre zachowanie należy mu się nagroda. Uwaga! Ten trening zajmie kilka tygodni. Nie wolno poddawać się po paru dniach. Tutaj najważniejszy jest czas i ciebie i twojego nadzieję,ze choć troche pomogłam.
Upomnienie na klatce schodowej – Rzeczywiście, przyszło sporo osób, a że to był lipiec, siedzieliśmy też na balkonie. Następnego dnia zobaczyłam, że na tablicy ogłoszeń jest skierowana do mnie kartka. Od razu ją zerwałam, ale i tak najadłam się wstydu – wspomina Magda, która doświadczyła “komunikacji kartkowej”. “Komunikacja kartkowa” to
Ten wpis miał się pojawić już dawno. Jest dziś. Ponieważ emocje cieszą się na Zbalansowanym blogu o psach dużą popularnością, mam dobrą wiadomość: inne perspektywy na ten sam temat pojawią się w kolejnych wpisach. Mam nadzieję, że choć trochę otworzy to oczy wszystkim, którzy samokontrolę w życiu psa sprowadzają do zamykającej i otwierającej się ręki z jedzeniem w treningu sportowym (o tym, że to tylko zabawa w koncentrację, a przy okazji trening samokontroli pisałam w tym artykule).Poza tym mkniemy przez 2018 rok, a ja wiem, że nadal są ludzie, nawet w gronie psiarzy, ba! W gronie trenerów psów, których porównywanie psów do ludzi lekko onieśmiela 😉 Patrząc na nasze uwarunkowania kulturowe, jestem w stanie to zrozumieć, choć nie popieram. Ja… dla miłośników porównań ludzko-psich, dziś na warsztat wskakuje książka zahaczająca trochę o de Walla, a trochę o Harariego i dotyczy rezultatów rewolucyjnych badań Gregory Bernsa, które dają nam min. prawo do stawiania w temacie samokontroli w jednym rzędzie i człowieka i psa. Ponieważ jak wiadomo papier zniesie wszystko, a internet jeszcze więcej, popełniłam już taką samowolkę wcześniej zachwycając się książką „Self-reg” Shankera, jako inspiracją do wychowania i rozumienia nie tylko siebie, dziecka, ale też psów. Możesz o tym poczytać Berns wydał swoją książkę „What it’s like to be a dog and other adventures in animal neuroscience” w sierpniu 2017r, więc jest na rynku dość świeża i niestety jeszcże nie została przetłumaczona. Wspomniany naukowiec sterował zespołem, który zajmował się rewolucyjnym badaniem: skanowaniem psich mózgów za pomocą MRI („Dog Project”). Psy biorące udział w eksperymencie były najpierw przygotowane do przebywania w skanerze, z którego w każdej chwili miały możliwość się wycofać, opuścić miejsce badania. Poszukując odpowiedzi na pytanie: jak bardzo jesteśmy do siebie podobni? Sam autor podsumowuje, że to książka o mózgach i umysłach zwierzęcych, a ja zapewniam, że nie brakuje w niej też… swoich poszukiwaniach Berns zakłada, że psy są nie tyle naszymi najlepszymi przyjaciółmi, ale AMBASADORAMI zwierzęcego świata: to dzięki nim możemy lepiej poznać świat zwierząt, przybliżyć się do natury. Tytuł można przetłumaczyć „Jak to jest być psem”, ale w tym tłumaczeniu jest zdecydowanie za mało…czucia. Bo właśnie o to jak czują, jak przeżywają zwierzęta rozchodzi się cała zagadka pełna jest opisów konkretnych eksperymentów, tego w jaki sposób były przeprowadzane, do jakich wniosków prowadziły, które się powiodły, a które nie i dlaczego, w jaki sposób i po co były modyfikowane. Berns opisuje je tak lekkim językiem, że ciężko nie dać się porwać narracji. Jak najlepszy trener, potrafiący bawić się najtrudniejszymi zadaniami, pokazuje, jak fascynująca jest praca badacza. W opowieści o „Project Dog” znajdziesz nie tylko szkiełko i oko, ale też ogromne serce do wyraziste osobowości i nieszablonowe podejście. Czytałam więc rozpromieniona, jak naukowiec, badacz i jak wnioskuję wybitnie otwarty umysł, odżegnuje się od badań jako ostatecznej wyroczni na temat, porównując mentalny świat zwierząt do zmian klimatycznych. Berns pisze, że nastawienie „poczekaj-i-sprawdź” zdominowało dyskurs o tych drugich, kiedy w jego ocenie, każda racjonalna istota bez żadnych badań jest w stanie wywnioskować, że aktywność człowieka przyczyniła się do ocieplenia klimatu. I podsumował, że DOKŁADNIE TAK SAMO JEST Z MENTALNYM ŻYCIEM ZWIERZĄT. Powątpiewanie w sens istnienia emocji czy zwierzęcej świadomości, bo nie ma na to dowodów, pozwoliło (nie)ludziom (moja ocena, Berns ma w sobie więcej empatii dla naszego gatunku) na różne nadużycia względem (słusznie) oberwało się też behawiorystom. Przed powstaniem nowoczesnych badań (skaner MRI), jedynym sposobem oceny stanu mentalnego zwierzęcia było obserwowanie jego zachowania, co oczywiście prowadziło do wielu błędnych przekonań i nadużyć. Berns podkreśla, że za jednym zachowaniem mogą stać różne motywacje. Przy ogromnej pracy badawczej, którą wykonał, zdecydowanie opowiada się po stronie serca przyznając, że po tylu latach życia ze zwierzętami, nie ma w sobie najmniejszej zgody na traktowanie ich jak bezmyślnych tej publikacji można uporządkować swoją wiedzę na temat tego, co faktycznie jest samokontrolą u psów i poznać jej różne wymiary. Berns na potrzeby badań oddziela samokontrolę w treningu od samokontroli w życiu (na podstawie kolejnych doświadczeń, o których przeczytać można w książce, starał się tak dobierać eksperymenty, aby nie bazowały na wyuczonych wcześniej umiejętnościach), a poza tym, na podstawie badań mózgu, wnioskuje, że zarówno u psów jak i u ludzi, doświadczenie samokontroli jest takie samo. Na to, czy pies lub człowiek mają lepszą czy gorszą samokontrolę wpływają te same parametry mózgu (mam nadzieję, że parametry to właściwe słowo, ale jeśli nie, to jestem dziwnie pewna, że zaraz ktoś mnie poprawi;-). Pisze też, że samokontrola jest kwestią bardzo osobniczą u obu konkretnie ma na myśli? Aby to zrozumieć zajrzyjmy na moje kochają Pacynkę, dopóki nie wyjadą z nią na wakacje. Wiesz jak to jest, niby masz plan, żeby spakować się na spokojnie, a w rezultacie, nawet z listą niezbędnych rzeczy, wpadasz w amok i upychasz je w plecaku nogą w ostatniej chwili przed wyjściem z domu. Przypadkowo na dnie bagażu umieszczasz psią saszetkę z jakimiś smętnymi, średnio atrakcyjnymi resztkami smakołyków, które są tak słabe, że nawet nie pamiętasz, że istnieją. Z wierzchu dokładasz kolejne warstwy geologiczne: kilka ubrań na krzyż, mnóstwo psich zabawek i akcesoriów treningowych… Można wyruszyć w miejscu krótko zapoznajesz się z terenem, po czym wspomniany plecak zostawiasz w pokoju. Pacynę mieć pewność, że plecak zostanie przegryziony, a swoje rzeczy znajdziesz wybebeszone na środek pokoju. Saszetki za to możesz już nie znaleźć. Agata (a może Pacyna?) miała szczęście i swoją znalazła. Przedziurawioną i ograbioną z resztek to zwierzątko dla okrucha, cienia jedzenia, jest w stanie zrobić z Twojego plecaka odmiany, zostaw Propera ze swoim talerzem pełnym najbardziej apetycznych kąsków dostępnym na wysokości jego nosa. Gwarantuję, że prędzej Twoje jedzenie skonfiskują muchy…Niektórzy chcieliby takie zachowania łączyć z szacunkiem do człowieka lub jego brakiem. Jednak zwierzęta to niepodległe istoty i świetnie wiedzą, kiedy można przekroczyć granicę, a łatwo można to sprawdzić choćby instalując w domu monitoring;-) To nie ja spałem w Twoim łóżeczku!!!Wracając do szacunku i do książki Bernsa, warto uszanować to, że za zdolność do opanowania się przed pokusą odpowiadają różne dziwne połączenia w mózgu, o których takim psiarzom jak ja, nawet się nie śniło. Pozostaje odetchnąć z ulgą, że nie nad wszystkim musimy mieć ZAWSZE całkowitą kontrolę…I to dobrze!!! Let that shit go, jak mówią mnisi próbuję wmawiać, że żaden trening nie upora się z lepkimi łapkami Twojego psa. Bardziej podkreślić, że do osiągnięcia rezultatów, trzeba podejścia psa (niemal) żadna siła nie powstrzyma przed polowaniem na małe zwierzątka, za to w domu będzie zachowywał się jak anioł wzorcowo ignorując wszystkie apetyczne kąski. Drugi, jak Pacyna, jeśli stworzysz mu ku temu cień okazji, włamie się do sejfu rozwiązując wszystkie szyfry i wygryzając dziurę w ścianie po to, żeby wygrać ten okruszek drożdżówki!!!Berns zauważa, że psy nie są mistrzami samokontroli, a jedną z motywacji do jego badań była chęć pomocy w pracy nad nią psom, które z powodu jej braku tracą dom (gryzienie, szczekanie, niszczenie wnętrz, obsikiwanie domu).Mam też dobrą wiadomość dla wszystkich, którzy tak jak ja, wierzą w AUTENTYCZNOŚĆ w relacjach, także tych międzygatunkowych i sprawdza im się w treningu to, że więź warunkuje dobrą współpracę, a nagroda socjalna ma ogromne znaczenie dla psów. W serii eksperymentów na ten temat (nagroda vs człowiek), bardzo z resztą zróżnicowanych dla wyciągnięcia rzetelnych wniosków, jedzenie nie wygrało z jego Dawcą. Jupi, one jednak nas kochają…;-))))A kto już dawno rozstał się ze złudzeniami na temat tego, że pies jest tylko w TU I TERAZ (nie to co my, ludzie rozdarci pomiędzy rozpamiętywaniem przeszłości, a wyobrażaniem sobie tego, co będzie) w „What it’s like to be a dog” znajdzie ultraciekawe rozwinięcie tematu… Żalu u książki można dowiedzieć się jeszcze czym polegają testy inteligencji i dlaczego nie dają nam rzeczywistej wiedzy o inteligencji zwierząt?czy faktycznie zwierzęta nie mają języka?Jak jest zorganizowana przestrzeń semantyczna psówCzym jest qualia i jak wpływa na nasze postrzeganie rzeczywistości?co to Wilkowór tasmański i jaki ma związek z wiedzą o psachktóry ze ssaków uwielbia tańczyć do “Everybody” Backstreet BoysNo i w końcu co nagroda socjalna ma wspólnego z pośladkami Jane Buridian ?Nie wiem jak dla Ciebie, ale dla mnie każda przeczytana książka jest ogromnym odświeżeniem przed wyjściem na trening i pomaga spojrzeć na wszystko co wspólnie z psami robię trochę inaczej. Od zawsze powtarzam, że jeden z najpiękniejszych związków, to właśnie ten, między teorią i praktyką. Mam nadzieję, że zrobiłam Ci apetyt na lekturę:-)
Film: Řekni to psem (CZ, romantický, komedie) 2022 – online. Dita (Berenika Kohoutová) místo vytouženého miminka dostane od svého přítele Filipa (Igor Orozovič) mladou border kólii, přestože nikdy žádného psa nechtěla. Navíc Ditě pejskařská komunita připadá směšná a nesnáší psí exkrementy.
zapytał(a) o 17:08 Witam. Mam bardzo poważny problem... robiłem to z psem :((( co robić? Przed chwilą naszła mie ochota na uprawianie sexu... Moją ofiarą padła moja suczka :(Nie wiem co mnie opętało, poczułem się baardzo napalony :( zrobiłem to, tzn wsadziłem, nic jej nie było. PS Ona jest 3 letnia, a ja mam 14 lat, niedługo skończę 15 :(PS 2 Prosze się ze mnie nie śmiać, ja naprawdę to zrobiłem, nie chciałem :((((((((((POMOCYYY! To pytanie ma już najlepszą odpowiedź, jeśli znasz lepszą możesz ją dodać 1 ocena Najlepsza odp: 100% Najlepsza odpowiedź blocked odpowiedział(a) o 17:10: musisz zachowywać się normalnie. i zapomniieć o tym Odpowiedzi karka_* odpowiedział(a) o 17:08 i... ?W czym masz problem ? KaMa ; D odpowiedział(a) o 17:10 Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
xmIGDz6. 0kcjn8wm7t.pages.dev/230kcjn8wm7t.pages.dev/140kcjn8wm7t.pages.dev/530kcjn8wm7t.pages.dev/20kcjn8wm7t.pages.dev/890kcjn8wm7t.pages.dev/750kcjn8wm7t.pages.dev/110kcjn8wm7t.pages.dev/25
robię to z psem